Forum  Strona Główna



 

The Beatles
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Nie Kings Of Leon
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Który Beatles jest waszym ulubionym?
John Lennon
70%
 70%  [ 7 ]
Paul McCartney
10%
 10%  [ 1 ]
George Harrison
20%
 20%  [ 2 ]
Richard Starkey aka Ringo Starr
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 10

Autor Wiadomość
muller
Wielki Wszechwiedzący


Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 2484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:38, 01 Lut 2011    Temat postu:


Narcyz napisał:

muller napisał:
nie obrażając nikogo słodko pierdzące kawałki mają Confused


Takimi tezami przekonujesz mnie, że większość osób, które nie przepadają za Beatlesami nie znają ich twórczości, która poniekąd jest na tyle zróżnicowana i zawiera tak różnorodne naleciałości z wielu gatunków muzycznych (od popu przez rock, punk, blues do muzyki psychodelicznej, a nawet metalu), że trzeba mieć naprawdę, albo wiele złych intencji, (o które Cie przecież nie podejrzewam) albo tak jak zapewne w Twoim przypadku - nie mieć z nią za wiele wspólnego.


.


znam ich i to nawet dobrze bo siostra ich słucha a ja nie moge ich znieść to zgłaśniam stonesów Twisted Evil może po prsostu nie bd sie wypowiadać bo nie umiem wysuwać takich argumentów jak Ty. zdania nie zmienie Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narcyz
Monotematyk


Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:16, 01 Lut 2011    Temat postu:


muller napisał:
może po prsostu nie bd sie wypowiadać bo nie umiem wysuwać takich argumentów jak Ty. zdania nie zmienie Rolling Eyes


Bardzo chętnie czytam większość postów, więc nie chciałbym, aby ktokolwiek przeze mnie ograniczał się w tej kwestii.


muller napisał:
zdania nie zmienie Rolling Eyes


Możesz mi wierzyć na słowo, że moim życiowym celem nie jest przekonywanie innych osób do mojego gustu, i naprawdę cieszę się, że masz własne zdanie. Ale awersja do danej kapeli to jedno, a pisanie o ''słodkim pierdzeniu' to drugie (gdybym był bardziej dosadnym określiłbym to mianem bzdury).

Jeśli będziesz mieć kiedyś trochę wolnego czasu to przesłuchaj te pierwsze trzy lepsze piosenki z dorobku The Beatles i powiedz mi czy naprawdę to uważasz za 'słodkie pierdzenie':

The Beatles - Revolution 9
http://www.youtube.com/watch?v=HQal-lJrSLI

The Beatles - Helter Skelter
http://www.youtube.com/watch?v=QWuXmfgXVxY

The Beatles - What's the New Mary Jane
http://www.youtube.com/watch?v=5mcymZqfpKo

... i jeśli po przesłuchaniu tych kawałków będziesz nadal twierdziła to samo, to wtedy nie będę miał już nic do dodania w tym aspekcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
muller
Wielki Wszechwiedzący


Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 2484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:20, 01 Lut 2011    Temat postu:

to są super kawałki. nie mówię że nie podsłuchuje czasami Laughing jestem po prostu ostro zawiana i pokręcona więc czasami mi odbija. no fakt że ze słodkim pierdzeniem przegięłam ale stonesi bd moimi ulubieńcami. Wink dzięki żeś sie postarał mi zblizyć temat
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kolka
Monotematyk


Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MMz-WWa

PostWysłany: Czw 14:07, 03 Lut 2011    Temat postu:

Zaczęłam się zastanawiać, jaki jest mój stosunek do The Beatles i zabrnęłam w ślepy zaułek. Na pytanie czy lubię? odpowiedź jest oczywista, ale tak po prawdzie to w skali 1-10 będzie (ledwie?) moce 7. Czy słucham? Nie licząc odpalenia playera w pracy i losowego wybrania któregoś utworu przez komputer, to jednak nie. Szczerze mówiąc, to nie miałam okazji przesłuchać żadnej bitelsowskiej płyty Embarassed (tak wiem Narcyzie, nie mam prawa nazywać się wielbicielem muzyki, chociaż za taką się uważam Razz )*. Z drugiej strony bez TB nie może się obyć żadna impreza, której zapewniam oprawę muzyczną. Wyszło na to, że w stosunku do TB jestem jak gorliwy katolik, który wierzy, ale tylko w te przykazania, w które jest mu wygodnie wierzyć.

Ale jedno mogę na 100% powiedzieć – mam do nich ogromy szacunek za to, jak odmienili nie tylko muzykę, ale w ogromnym stopniu ówczesną popkulturę. Dźwięki, poprzez które zaistnieli w masowej świadomości w latach 60, jak również dzięki którym po 40 latach żyją nadal w świadomości kolejnych pokoleń; może i na pierwszy rzut ucha wydają się banalne – ot proste radosne pioseneczki o miłości, ale w swej prostocie i przede wszystkim melodyjności one ciągle zwalają z nóg. Kopalnia przebojów, z których każdy, mimo niezbyt skomplikowanej struktury, brzmi jednak inaczej. Czy to nie dowód na geniusz w dziedzinie „piosenkopisarstwa”? Jest drugi taki zespół mający na swoim koncie taką ilość rozpoznawanych przez wszystkich utworów? Wątpię…

*****************************
Przeglądam sobie w międzyczasie tytuły piosenek na poszczególnych płytach i wydaje mi się, że gdy nadejdzie dzień, w którym dojrzeję do sięgnięcia po któryś z albumów, to najprawdopodobniej najbardziej spodoba mi się „Revolver”
*****************************

* prawda jest taka, że nieomal całe lata 60 leżą i kwiczą jeśli chodzi o znajomość albumów Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narcyz
Monotematyk


Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:21, 03 Lut 2011    Temat postu:

Nie sądzisz, że to:


Kolka napisał:
odpowiedź jest oczywista, ale tak po prawdzie to w skali 1-10 będzie (ledwie?) moce 7.


jest sprzeczne z tym:


Kolka napisał:
Szczerze mówiąc, to nie miałam okazji przesłuchać żadnej bitelsowskiej płyty Embarassed


Chyba, że ta 7 jest za te pojedyncze utwory, które znasz?


Kolka napisał:
może i na pierwszy rzut ucha wydają się banalne – ot proste radosne pioseneczki o miłości mimo niezbyt skomplikowanej struktury, brzmi jednak inaczej.


Zaglądałaś w linki, które wstawiłem w poprzednim poście? Bo te proste piosenki stanowią jakieś... hmm 30% ich twórczości.

Jeśli nie to może jeszcze Cie to zainteresuje:

podobno jeden z pierwszych utworów prog rockowych:
http://www.youtube.com/watch?v=x4CzqrPZtXk

Jeden z pierwszych (obok Good Vibrations) utworów-suit z ciągłymi zmianami tempa, metrum i rytmu:
http://www.youtube.com/watch?v=qE2Vdcv9Q_o

Co więcej, wydaje mi się, że jak kiedyś przesłuchasz całe Abbey Road, White Album i Sierżanta Pieprza, to Twoje zdanie zmieni się o jakieś 180 stopni.


Kolka napisał:
Czy to nie dowód na geniusz w dziedzinie „piosenkopisarstwa”? Jest drugi taki zespół mający na swoim koncie taką ilość rozpoznawanych przez wszystkich utworów? Wątpię…


Beach Boysi mają podobną ilość evergreenów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charmer
Wielki Wszechwiedzący


Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 2626
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sheffield/London
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:01, 05 Lut 2011    Temat postu:


porcelain napisał:
O matko, ja kocham to podobieństwo! Dhani jest taki... żorżowy! ;D A mnie zawsze rozwalać będzie Here comes the sun. Ogólnie Harrison był świetnym kompozytorem. Wydaje mi się, że może nie do końca brali jego utwory pod uwagę. Zawsze wyobrażałam sobie rozmowy między nimi Hej, George. To naprawdę dobre, ale mamy inne pomysły. xD Hm... no i Stuart Sutcliffe! Mam do niego słabość. Jestem ciekawa, jak TB wyglądaliby z nim. Najlepszym gitarzystą nie był, ale Lennon pewnie mimo wszystko upierałby się, by został w zespole, gdyby ktoś konkretnie przyczepiłby się do jego gry. Był oddanym i lojalnym przyjacielem.


Też mi się wydaje, że jego utwory często były pomijane i zawsze John decydował co się nadaje a co nie, więc siłą rzeczy brał kawałki swoje i Paula. Ale na szczęście ostało się parę utworów George'a, które są świetne. Uwielbiam jego covery Carla Perkinsa <3
Oh, no i Stu, oczywiście. Też mam do niego słabość. Ale wydaję mi się, że on w żadnym wypadku by nie został w zespole, bo nie pasował do takiego czegoś, na scenie się niekomfortowo czuł no i grać na basie też zbyt nie umiał i tak dużego talentu chyba do tego jednak nie miał. No i pod koniec Paul i George też uważali, że trzeba coś zrobić z jego kiepską grą, więc John chyba nie byłby w stanie go trzymać w grupie przez wieki. A jak już temat Stu, to nie mogę się oprzeć, żeby nie powiedzieć, że był on cholernie, zajebiście przystojnym facetem... Szkoda, że umarł tak młodo...

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kolka
Monotematyk


Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MMz-WWa

PostWysłany: Wto 11:22, 08 Lut 2011    Temat postu:


Narcyz napisał:
Nie sądzisz, że to:

Kolka napisał:
odpowiedź jest oczywista, ale tak po prawdzie to w skali 1-10 będzie (ledwie?) moce 7.

jest sprzeczne z tym:

Kolka napisał:
Szczerze mówiąc, to nie miałam okazji przesłuchać żadnej bitelsowskiej płyty

Chyba, że ta 7 jest za te pojedyncze utwory, które znasz?


Nie, nie sądzę Smile Ta garstka wzięta do testu została umieszczona w dłoni Michaela Jordana (wyszło ~ 60 sztuk). I nie jestem zdania, że jedynie znając całą twórczość danego artysty można pokusić się o dokonanie oceny, czy coś się podoba czy nie Razz


Narcyz napisał:
Zaglądałaś w linki, które wstawiłem w poprzednim poście? Bo te proste piosenki stanowią jakieś... hmm 30% ich twórczości.


Dziękuję bardzo za uświadomienie, ale mimo wiecznie młodego wyglądu żyję wystarczająco długo, żeby mieć pojęcie, że panowie się nie skończyli na "Love me do" Wink Nie znam wielu utworów z późniejszego etapu ich kariery, ale też nie jest to dla mnie czarna dziura. Tyle, że do mnie jakoś bardziej przemawia lekka strona ich twórczości, bo w kwestii muzyki ambitnej, mimo bardzo solidnego dorobku TB, więcej (dla mnie) ciekawego do powiedzenia miało pokolenie, które przyszło zaraz po nich (ze szczególnym wskazaniem na LZ i PF). Nie mniej jednak mam nadzieję dożyć dnia, kiedy znajdę czas, by:


Narcyz napisał:
Co więcej, wydaje mi się, że jak kiedyś przesłuchasz całe Abbey Road, White Album i Sierżanta Pieprza, to Twoje zdanie zmieni się o jakieś 180 stopni.



Narcyz napisał:

Beach Boysi mają podobną ilość evergreenów.

Was ist das Beach Boysi i ich evergreeny?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narcyz
Monotematyk


Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:08, 08 Lut 2011    Temat postu:


Kolka napisał:
Nie, nie sądzę Smile Ta garstka wzięta do testu została umieszczona w dłoni Michaela Jordana (wyszło ~ 60 sztuk).


60 piosenek stanowi jakieś 20% twórczości Beatlesów (przynajmniej licząc oficjalny materiał).
Abstrahując od Beatlesów, to czy gdybyś np. znała tylko 20% twórczości Kings of Leon, a na te 20% składałyby się piosenki z Come Around Sundown(1 z 5 płyt czyli około 20% twórczości) to czy też byłabyś gotowa wystawić im ogólną ocenę za całokształt?


Kolka napisał:
Dziękuję bardzo za uświadomienie, ale mimo wiecznie młodego wyglądu żyję wystarczająco długo, żeby mieć pojęcie, że panowie się nie skończyli na "Love me do" Wink Nie znam wielu utworów z późniejszego etapu ich kariery, ale też nie jest to dla mnie czarna dziura. Tyle, że do mnie jakoś bardziej przemawia lekka strona ich twórczości, bo w kwestii muzyki ambitnej, mimo bardzo solidnego dorobku TB, więcej (dla mnie) ciekawego do powiedzenia miało pokolenie, które przyszło zaraz po nich (ze szczególnym wskazaniem na LZ i PF).


Uhm, rozumiem. Mimo wszystko liczę, że po przesłuchaniu choćby White Albumu zmienisz zdanie. Czy na lepsze czy na gorsze to się zobaczy.


Kolka napisał:
Was ist das Beach Boysi i ich evergreeny?


Uhm, wnioskuję, że to Twoja wspomniana luka z lat 60. Mówiąc ogólnie to chłopaki z plaży są drugim po Żukach najwybitniejszym przedstawicielem muzyki popularnej w historii. Z tymże nagrali blisko 30 płyt studyjnych więc zapewne tym bardziej nie znajdziesz czasu, aby je poznać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kolka
Monotematyk


Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MMz-WWa

PostWysłany: Śro 12:08, 09 Lut 2011    Temat postu:

Wielbicieli CAS bardzo proszę o NIECZYTANIE punktu 1


Narcyz napisał:
60 piosenek stanowi jakieś 20% twórczości Beatlesów (przynajmniej licząc oficjalny materiał).
Abstrahując od Beatlesów, to czy gdybyś np. znała tylko 20% twórczości Kings of Leon, a na te 20% składałyby się piosenki z Come Around Sundown(1 z 5 płyt czyli około 20% twórczości) to czy też byłabyś gotowa wystawić im ogólną ocenę za całokształt?


Narcyzie, te procenty są jedynie suchymi liczbami, a przykład KOL nie jest najlepiej dobranym. Ale po kolei:

1. Tytułem luźnego wstępu - przeceniasz moje możliwości, jeśli chodzi o przesłuchanie CAS – gdybym nie znała wcześniejszych dokonań, a dostała na dzień dobry CAS do zapoznania z Kingsami, to przystopowałabym przy czwartym utworze i pomyślała – Bosh, czym te dzieciaki się zachwycają?? Posłuchałyby jakiś bitelsów w zamian, czy co, zamiast tego badziewia. No i posługując się cytatem z Narcyza „jesteś taki, jak twoja ostatnia płyta” nie byłoby zbrodnią wydanie wyroku na podstawie ostatniego antydzieła, nieprawdaż? Razz

2. Moja ocenia nie jest i nie powinna być dla nikogo wiążąca, jest jedynie próbą przekazania reszcie świata, jaka ilość hormonów szczęścia wydziela mi się podczas słyszenia utworów liverpoolczyków, a to jest wyłącznie indywidualną sprawą. Nie jestem krytykiem ani wyrocznią, by wydawać jakiekolwiek sensowne osądy o twórczości TAKIEGO zespołu.

3. Znajomość 12 utworów z 60, a znajomość 60 z 300 jednak robi różnicę, mimo że to jest to samo 20%. Gdybym napisała: „znam 60 utworów z okresu 1963-1965” oznaczałoby to owszem, wybiórczą znajomość, ale zawężoną jednocześnie do jednego okresu twórczości, co faktycznie skutecznie zaciemniłoby obraz pod tytułem ‘The Beatles i ich dokonania”. Dlatego przykład Come Around Sundown, jako zwartego wycinka z jednego etapu twórczości KOL nie jest dobrym argumentem.
A poza tym, patrz punkt 2

.................................

Kolka napisał:
“Was ist das Beach Boysi i ich evergreeny? Wink

Teraz lepiej widać pytanie? ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narcyz
Monotematyk


Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:36, 09 Lut 2011    Temat postu:


Kolka napisał:
1. Tytułem luźnego wstępu - przeceniasz moje możliwości, jeśli chodzi o przesłuchanie CAS – gdybym nie znała wcześniejszych dokonań, a dostała na dzień dobry CAS do zapoznania z Kingsami, to przystopowałabym przy czwartym utworze i pomyślała – Bosh, czym te dzieciaki się zachwycają?? Posłuchałyby jakiś bitelsów w zamian, czy co, zamiast tego badziewia. No i posługując się cytatem z Narcyza „jesteś taki, jak twoja ostatnia płyta” nie byłoby zbrodnią wydanie wyroku na podstawie ostatniego antydzieła, nieprawdaż? Razz


Wydawało mi się, że pomiędzy Twoim wcześniejszym 5,5 dla CAS, a 7 dla dyskografii Beatlesów jet niewielka różnica. Ale jeśli 5,5 jest badziewiem, to jakie określenia zostawiasz sobie na ocenę gorszych płyt? (w innym przypadku nie przytaczałbym ich przykładu).


Kolka napisał:
2. Moja ocenia nie jest i nie powinna być dla nikogo wiążąca, jest jedynie próbą przekazania reszcie świata, jaka ilość hormonów szczęścia wydziela mi się podczas słyszenia utworów liverpoolczyków, a to jest wyłącznie indywidualną sprawą. Nie jestem krytykiem ani wyrocznią, by wydawać jakiekolwiek sensowne osądy o twórczości TAKIEGO zespołu.


No wiesz. Ja bardzo chętnie rozmawiam o żeńskich hormonach.


Kolka napisał:
3. Znajomość 12 utworów z 60, a znajomość 60 z 300 jednak robi różnicę, mimo że to jest to samo 20%. Gdybym napisała: „znam 60 utworów z okresu 1963-1965” oznaczałoby to owszem, wybiórczą znajomość, ale zawężoną jednocześnie do jednego okresu twórczości, co faktycznie skutecznie zaciemniłoby obraz pod tytułem ‘The Beatles i ich dokonania”. Dlatego przykład Come Around Sundown, jako zwartego wycinka z jednego etapu twórczości KOL nie jest dobrym argumentem.
A poza tym, patrz punkt 2


Znajomość np. 20% utworów powiedzmy Iron Maiden czy Motorhead pozwala w większym czy mniejszym stopniu na ocenę całej ich dyskografii. W przypadku takich zespołów jak The Beatles czy Pink Floyd wydaje mi się to co najmniej mało racjonalne. (Już pomijam fakt słuchania wybiórczych piosenek z koncept albumów). Odniosłem się do Twojego pierwszego postu głównie dlatego, że nie doszukałem się tam znamion erudycji ich całych muzycznych poszukiwań przez wszystkie lata.

Mam nadzieję, że nie wystraszyłem jeszcze potencjalnych przeciwników Żuków. Bo chyba zapowiada się właśnie wyczerpanie tematu. Szkoda.


Kolka napisał:
Teraz lepiej widać pytanie? ;P


Zrzućmy to na fakt mojego dziwnego, niewytłumaczalnego przeświadczenia o powszechnej znajomości kapelek tego typu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kolka
Monotematyk


Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MMz-WWa

PostWysłany: Czw 12:08, 10 Lut 2011    Temat postu:


Narcyz napisał:

Wydawało mi się, że pomiędzy Twoim wcześniejszym 5,5 dla CAS, a 7 dla dyskografii Beatlesów jet niewielka różnica. Ale jeśli 5,5 jest badziewiem, to jakie określenia zostawiasz sobie na ocenę gorszych płyt? (w innym przypadku nie przytaczałbym ich przykładu).


Narcyzie, zaczynam podejrzewać, że jesteś przybyszem z Matplanety, umiłowanie cyferek mogłoby na to wskazywać Wink

1. Plusy na siłę przesłoniły minusy; takie fana chciejstwo i zaślepienie, że jest lepiej niż w rzeczywistości
2. Jakbym wtedy napisała „3-4”, nie miałabym po co tu wracać (choć, jak widzę, po wydaniu CAS parę osób zniknęło… Przypadek? )
3. Trochę lepsze rzeczy są dalej, więc w tym wyimaginowanym pierwszym zetknięciu z CAS bym do nich nie dotarła i dlatego jest bardzo możliwe, że taki epitet wcisnąłby mi się na myśl.


Narcyz napisał:

Znajomość np. 20% utworów powiedzmy Iron Maiden czy Motorhead pozwala w większym czy mniejszym stopniu na ocenę całej ich dyskografii. W przypadku takich zespołów jak The Beatles czy Pink Floyd wydaje mi się to co najmniej mało racjonalne. (Już pomijam fakt słuchania wybiórczych piosenek z koncept albumów). Odniosłem się do Twojego pierwszego postu głównie dlatego, że nie doszukałem się tam znamion erudycji ich całych muzycznych poszukiwań przez wszystkie lata.

Nie wydaje mi się, żebym miała obowiązek znać całość, by wypowiedzieć się, w jakim stopniu podoba mi się muzyka The Beatles, a dokładniej to co znam (bo o lubieniu, a nie o jakości kompozycji od samego początku piszę. I nie sądzę, żebym po ewentualnym zapoznaniu sie ze wszystkim na wyższy poziom lubienia przeskoczyła, bo odkryciem Ameryki zapoznanie się z resztą nie będzie. To mogę abslutnym przekonaniem stwierdzić. I że utwierdzę się w przekonaniu, że to zacni grajkowie byli). Nie jestem miłośnikiem TB, a jedynie „masowym” odbiorcą ich muzyki, z wiedzą na temat ich dokonań, kariery i życia prywatnego wykraczającą niewiele ponad średnią światową. Nie wychowałam się na ich muzyce, nie mam do nich emocjonalnego ani sentymentalnego stosunku. I widzę, że nieznajomość ich muzyki od A do Z zakrawa na nietakt i nakazuje milczenie w temacie…


Narcyz napisał:
Mam nadzieję, że nie wystraszyłem jeszcze potencjalnych przeciwników Żuków. Bo chyba zapowiada się właśnie wyczerpanie tematu. Szkoda.


Nie wiem z czego to wynika, ale tutejsza młodzież nie przepada za dyskusją. Szkoda. Brak odwagi? Ochoty? Za mało nas?


Narcyz napisał:
Zrzućmy to na fakt mojego dziwnego, niewytłumaczalnego przeświadczenia o powszechnej znajomości kapelek tego typu.

Na chybcika i z pamięci: "Surfin' USA, California Girls, Help me Rhonda, Kokomo. Może być? Cool


Ostatnio zmieniony przez Kolka dnia Czw 12:41, 10 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narcyz
Monotematyk


Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:21, 12 Lut 2011    Temat postu:


Kolka napisał:
Nie wydaje mi się, żebym miała obowiązek znać całość, by wypowiedzieć się, w jakim stopniu podoba mi się muzyka The Beatles, a dokładniej to co znam (bo o lubieniu, a nie o jakości kompozycji od samego początku piszę. I nie sądzę, żebym po ewentualnym zapoznaniu sie ze wszystkim na wyższy poziom lubienia przeskoczyła, bo odkryciem Ameryki zapoznanie się z resztą nie będzie. To mogę abslutnym przekonaniem stwierdzić. I że utwierdzę się w przekonaniu, że to zacni grajkowie byli). Nie jestem miłośnikiem TB, a jedynie „masowym” odbiorcą ich muzyki, z wiedzą na temat ich dokonań, kariery i życia prywatnego wykraczającą niewiele ponad średnią światową. Nie wychowałam się na ich muzyce, nie mam do nich emocjonalnego ani sentymentalnego stosunku. I widzę, że nieznajomość ich muzyki od A do Z zakrawa na nietakt i nakazuje milczenie w temacie…


Oczywiście, rozumiem Twoje stanowisko. Różnice wynikają tylko w ogólnym odbiorze, na jakim pułapie znajomości dyskografii można oceniać dany zespół. Nie chodzi mi o samą Twoją 7, czy znajomość faktów. Chyba, że ktoś tu inaczej odebrał moje dobre intencje?

Na ogólnym przykładzie wolę czytać posty w stylu: ''znam ich wszystkie piosenki, nie podoba mi się żadna, daje 2/10'', aniżeli ''znam ich 5 piosenek, uwielbiam ich, 10/10.''


Kolka napisał:
Na chybcika i z pamięci: "Surfin' USA, California Girls, Help me Rhonda, Kokomo. Może być? Cool


Pewnie. Coś więcej niż 'Kokomo' to i tak więcej, niż połowa krytyków w tym kraju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kolka
Monotematyk


Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MMz-WWa

PostWysłany: Pon 11:58, 14 Lut 2011    Temat postu:


Narcyz napisał:
Na ogólnym przykładzie wolę czytać posty w stylu: ''znam ich wszystkie piosenki, nie podoba mi się żadna, daje 2/10''

To się nazywa chyba masochizm Razz . Albo anielska cierpliwość.
Doskonale rozumiem Twoje intencje o sensie wypowiadania się w oparciu o znajomość całości, łatwiej o jakiekolwiek argumenty. Tylko argumenty w czym? W gruncie rzeczy zgadzamy się co do faktu, że ładnie grali Very Happy A nawet z polotem Cool (zwłaszcza jak na pionierów ambitniejszego grania). A reszta to co najwyzej moja strata i nie pozostaje mi nic innego, jak w bliżej nieokreślonej przysżłości nadrobić braki w żuczkowej edukacji Laughing


Narcyz napisał:

Coś więcej niż 'Kokomo' to i tak więcej, niż połowa krytyków w tym kraju.


Tak a propos krytyków i całkiem niedawnej minidyskusji w temacie Myslovitz o zapożyczeniach. Myslovitz to pikuś Smile

Cytat:
Nieporównanie większą spójność i oryginalność zaprezentował zespół na opisywanym wydawnictwie (…)
Muzykę zespołu można by określić jako fuzję stylów takich grup, jak Tool, A Perfect Circle, Porcupine Tree, Anathema, Katatonia, Red Hot Chili Peppers, Radiohead czy Soundgarden.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Nie Kings Of Leon Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin